Ministerstwo Zdrowia zarabia MILIONY na krwi Polaków. Ile Ty mógłbyś zarobić?

Kiedy opublikowałem na Twitterze swoją opinię na temat oddawania krwi, to zlecieli się ci moralni, którzy argumenty opierali na emocjonalizmach i gdybaniu, przestrzegając i życząc zarazem, ażeby mi się nigdy nie przydarzyło, iż będę potrzebował transfuzji.

Okazuje się jednak, że kolejny raz miałem rację, a czcze argumenciki moraliści mogą sobie zachować dla siebie.

Jak podaje Rafał Mundury na Twitterze, aż 82% z 1 300 000 jednostek osocza jest przeznaczanych na handel. Wyłącznie 18% trafia do biorców.

Ministerstwo Zdrowia na czele z Adamem Niedzielskim zarobiło miliony na ofiarności dawców krwi:

• 2019: 92 mln PLN za 250 000 litrów osocza,
• 2020: 136,9 mln PLN za 270 600 litrów osocza,
• 2021: 160,7 mln PLN za 271 900 litrów osocza,
• 2022: 190,6 mln PLN za 296 000 litrów osocza.

Ministerstwo Zdrowia uzasadnia handel krwią Polaków koniecznością utrzymania Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa oraz zakupami inwestycyjnymi. Z tego wynika, że Ministerstwo Zdrowia w obrocie krwią jest skuteczne tylko w 18%, ponieważ tyle osocza ratuje życie, pozostałe zaś ponad 80% wędruje do wielkich firm farmaceutycznych.

Ludzkie osocze, rzecz jasna, nie jest sprzedawca, a wydawane za opłatą.

ILE MOŻNA ZAROBIĆ?

Jeślibyśmy zdecydowali się pominąć pośrednika handlu krwią, jakim niewątpliwie jest Ministerstwo Zdrowia, to moglibyśmy za litr osocza zarobić €176,44. Pamiętajmy, iż jest to stawka wynegocjowana przez handlarzy w przypadku obrotem tysiącami litrów osocza rocznie, które wędruje do włoskiej firmy.

Chociaż nie napawa mnie radością handel krwią Polaków, to odczuwam satysfakcję, gdyż od bardzo wielu lat nie oddaję krwi, argumentując tę decyzję właśnie krwawym handlem. Do tej pory patrzono na mnie jak na szaleńca bez krzty empatii, a wychodzi na to, że ponownie miałem rację, decyzja zaś ze wszech miar słuszna.